Polityka izolacji nie prowadzi do niczego dobrego – twierdz Siv Jensen, norweska minister finansów. Jej zdaniem, na zmianach w polityce handlowej Stanów Zjednoczonych wprowadzanych od 1. czerwca, stracą wszyscy. Przy czym Norwegia może odczuć te konsekwencje aż dwukrotnie, ponieważ w odpowiedzi na działania USA, również Unia Europejska zapowiedziała zaostrzenie przepisów celnych.
Nowe stawki celne na stal i aluminium
Jak zapowiedział Donald Trump, od 1. czerwca bieżącego roku będą obowiązywały nowe stawki celne na stal oraz aluminium. Taka informacja została podana przez Biały Dom już w styczniu. Zgodnie z zapowiedziami, nowymi stawkami mają być objęte również m.in. panele słoneczne (wzrost cła do 30 procent), pralki (20 procent, jednak gdy liczba importu przekroczy 1,2 mln – 50 procent) itp. Zdaniem ekspertów, takie działania noszą znamiona protekcjonizmu, czego nie ukrywa sam Donald Trump. W jego opinii, zmiana stawek celnych ma na celu ochronę amerykańskiej gospodarki.
Inne kraje odpowiadają
Zmiany te mogą zapoczątkować nową wojnę ekonomiczną w skali globalnej. W reakcji na nową politykę celną USA, zarówno Chiny, Korea Południowa, jak i Unia Europejska zamierzają wprowadzić nowe stawki na towary importowane ze Stanów Zjednoczonych. Przeciwko polityce Białego Domu opowiedziała się już m.in. niemiecka minister gospodarki Brigite Zypres. Krytycznie wobec tych poczynań wypowiadała się również Szwecja, zaś do tego grona dołączyła teraz Norwegia.
Siv Jensen pełna obaw
Jak podkreślała Siv Jensen, norweska gospodarka zawsze opierała się na handlu zagranicznym. Dlatego obawia się o pogorszenie sytuacji, przede wszystkim z uwagi na fakt, że Norwegia pozostaje poza unią celną UE. Dlatego jeżeli Komisja Europejska zdecyduje się na zaostrzenie przepisów celnych, pogorszeniu ulegnie bilans handlowy Norwegii z krajami, które do europejskiej wspólnoty należą. Zaś jak podkreśla Siv Jensen – Królestwo jest całkowicie uzależnione od dostępu do rynków zagranicznych.
Działania USA są zrozumiałe
W ocenie norweskiej minister finansów zaostrzenie polityki celnej przez Donalda Trumpa jest zrozumiałe. Wynikają one z faktu, że w amerykańskim społeczeństwie występuje duża różnica dochodów. Jak podkreślała, Norwegia posiada duże dochody, które są sprawiedliwie dystrybuowane. Jednak inne kraje nie są aż tak skuteczne w tych działaniach. Rodzi to poczucie niesprawiedliwości wśród biedniejszej części społeczeństwa, co prowadzi do protestów. W takim świetle działania USA są zrozumiałe, jednak nie są mądre.
Możliwe konsekwencje
W ocenie ekspertów, polityka protekcjonistyczna w efekcie zawsze prowadzi do wzrostu cen, zahamowania innowacji oraz redukcji miejsc pracy. Zatem konsekwencje zmian stawek celnych USA mogą być inne, niż te pożądane. Nie wiadomo, jak na takie posunięcia zareagują światowe rynki. Jeżeli Stany Zjednoczone w dalszym ciągu będą kontynuować działania protekcjonistyczne, które spowodują izolację gospodarczą tego kraju, może zostać zapoczątkowana nowa wojna handlowa z Chinami oraz Koreą Południową. Jej skutki będą odczuwane również przez państwa należące do Unii Europejskiej.
Przeczytaj nasz kolejny artykuł: Siv Jensen: musimy zmienić prawo pożyczek