jest miejscem, spotkań Polaków. Spotkania zazwyczaj odbywają się w święta religijne, święta narodowe, czy spotkania, z przyjeżdżającymi do Oslo, członkami naszego Rządu lub Parlamentu. Pomnik w bardzo uproszczonej formie sfinansowała Norwegia. Po kilku latach polska Diaspora dodała Krzyż, Orła z koroną, oraz nowe płyty z nazwiskami pochowanych tutaj Polaków. Dzień 30 października 2022 roku jest 80-tą rocznicą katastrofy lotniczej samolotu Halifaks z polską załogą, i trzema spadochroniarzami, którzy mieli wylądować w Polsce. My Polacy chcemy wspólnie, uroczyście, przypomnieć datę 80-tej rocznicy tragicznie zakończonego lotu i spotkać się przy pomniku 30.10.2022. o godz. 16.00.
ZGINĘLI W DRODZE DO POLSKI Październik 2022.
W 1939 roku Polska miała kilku sąsiadów. Ten z zachodu, Hitler napisał książkę „Mein Kampf”, w której wskazał, że Niemcy są narodem wybranym do rządzenia światem. Wyrażał pogląd, iż przedstawiciele innych nacji, jeśli tylko będą zdrowi i silni, powinni pracować dla Niemców. Słabszych i chorych od razu należałoby zamordować. Sąsiad ze wschodu, Stalin, sugerując się inną książką – Marksa i Engelsa, chciał uszczęśliwić świat w ten sposób, by wszyscy mieli po równo. Zapewne by mu się to udało, gdyby ta idea wiązała się z bogaceniem się ludności, jednak Stalin zamierzał pozbawić wszystkich jakichkolwiek dóbr, by wyrównać ich poziom życia do poziomu tych, którzy nie posiadali prawie nic. W 1939 roku obaj przywódcy z dwóch stron napadli na Polskę, która nie miała szans na obronę.
Sekcja polska
Rząd Polski z Naczelnym Wodzem i jednostką wojska ochraniającą Rząd, poprzez Rumunię i Francję przedostał się do Anglii, gdzie latem 1940 roku powstała „sekcja polska” ściśle współpracująca ze Sztabem Naczelnego Wodza. Oddział VI tego Sztabu rozpracowywał przerzuty do kraju oraz przygotowywał spadochroniarzy-ochotników, którzy wyrazili wolę podjęcia ryzyka w imię wolności ojczyzny. Byli to młodzi mężczyźni, a niekiedy i kobiety, w dobrej kondycji fizycznej, ludzie inteligentni, przedsiębiorczy, o dużym poczuciu niezależności, a jednocześnie karni i poddający się rygorom ciężkiej zaprawy, a także świadomi ryzyka i podejmujący je bez egzaltacji, umiejący dochować tajemnicy, twardzi, odważni, czasem nawet brutalni. Niewielu mogło sprostać tak kolosalnym wymaganiom. Wybranych ochotników czekało wszechstronne szkolenie: najpierw 4-tygodniowy kurs strzelecki, połączony z terenoznawstwem, z zasadami minowania i sprawnością fizyczną. Następnie trwająca od 5 do 8 tygodni nauka walki konspiracyjnej, połączona z dywersją i sabotażem.
Po tych podstawowych kursach kandydaci wybierali dwie specjalności, którym poświęcali się przez kilka następnych miesięcy. Wykształceni skoczkowie składali taką samą przysięgę, jak żołnierze AK w kraju i w chwili wylądowania w Polsce stawali się żołnierzami Armii Krajowej. Przeszkolonych specjalistów, na których czekała ojczyzna, trzeba było jak najszybciej i najsprawniej dostarczyć do Polski. W tym celu do RAF-u, który wykonywał loty specjalnego przeznaczenia, przydzielono trzy polskie załogi bombowe. Zgodnie z przyjętymi wówczas zasadami były to załogi ochotnicze, które wykonały już pełną normę lotów bojowych i przeszły dodatkowe przeszkolenie. Polegało ono na lotach nocnych na niskich wysokościach i na opanowaniu specjalnych metod nawigacji. Polska nie była objęta radarowym systemem sygnalizacyjnym i dlatego nocny lot do kraju wymagał nawigacji astronomicznej i obserwacji wzrokowej”.
Dywizjon dysponował czteromotorowymi Halifaxami, szybkość ich nie osiągała 300 km na godzinę, więc lot ponad Polskę środkową i z powrotem musiał trwać od 11 do 14 godzin. Z zapadnięciem zmierzchu, dnia 29 października 1942 r. z lotniska Tempsford wystartował Halifax z nr. 773 dowodzony przez porucznika Mariusza Wodzickiego. W tym okresie była to jedna z najbardziej doświadczonych załóg polskich. W dzienniku dywizjonu tak o nich pisał kronikarz. „Była to załoga rekrutująca się ze starych i doświadczonych w niejednokrotnym locie do Polski, oraz bombardowaniu Berlina, Hamburga lub Bremen, lotników, którzy po skończonych lotach operacyjnych na Niemcy, przybyli do Dyonu angielskiego na ochotnika, aby nieść pomoc Polsce“.
Z 17-stu lotów odbytych ze skoczkami i kurierami do Polski w okresie od lutego 1941 do października 1942 roku załoga ta wykonała aż 7 takich lotów i była niewątpliwie najlepiej do tego typu zadań przygotowana.
PASAŻEROWIE
Celem lotu było dostarczenie do Polski trzech skoczków. Przeszli oni w Anglii szkolenie konspiracyjne ze specjalnością sabotażu i dywersji. Teraz mieli swoimi umiejętnościami zasilić Armię Krajową w Polsce. Ze względu na ewentualny nasłuch niemiecki, wszelka łączność radiowa była ograniczona do absolutnego minimum, był to między innymi powodem, przez który nigdy nie poznamy szczegółów przebiegu lotu i prawdziwej przyczyny jego tragicznego zakończenia.
Szczegóły tragedii
Dnia 30 października 1942 roku, między godz. 2 a 3 w nocy na brzegu jeziorka Iljansbutjørni u stóp skały zwanej Iljansbuknuten paliły się szczątki samolotu. Wszyscy pasażerowie zginęli. Żar bijący od palącego się wraku przez długie godziny nie pozwalał się doń zbliżyć.
Późnym popołudniem 30 października do dogasających szczątków samolotu dotarły grupki okolicznej ludności. Zjawili się także Niemcy, którzy natychmiast zabrali wszelkie ocalałe dokumenty, pieniądze, karabin maszynowy i część amunicji. Przy zderzeniu z górą zniszczeniu uległ cały przód samolotu, natomiast tylna część i znajdujące się wewnątrz przedmioty przetrwały, dzięki temu, że wpadły do jeziora i ogień ich nie zniszczył.
Niemcy zmusili przybyłych na miejsce katastrofy Norwegów do zniesienia zwłok poległych lotników i skoczków do gospodarstwa Helleren. Na drugi dzień polscy więźniowie z obozu w Egersund znieśli zawinięte w brezentowe płachty zwłoki do oczekującej kilka kilometrów niżej, zarekwirowanej przez Niemców furmanki. Szczątki zostały przewiezione do miasteczka Hegdal, gdzie zostały złożone do trumien i pochowane przez polskich jeńców. Po kilku latach przenieśli je na cmentarz w Egersund.
Co było przyczyną katastrofy?
Z relacji naocznych świadków, którzy w tym czasie niejeden samolot widzieli i słyszeli, wynika, że silniki pracowały sprawnie i nic nie wskazywało na to, by maszyna była postrzelona. Tej nocy okoliczna artyleria przeciwlotnicza nie oddała też żadnego strzału i nie odnotowano żadnych walk powietrznych.
Przyczyny prawdopodobnie należy szukać w nawigacji. Samolot lecący do Polski nad Danią w ogóle nie powinien był się znaleźć nad Norwegią. Prawdopodobnym wydaje się, że popełniony został poważny błąd nawigacyjny i piloci znaleźli się nad lądem. Nie zdając sobie z tego sprawy, a kiedy się zorientowali w sytuacji, było już za późno na ratunek. Niewykluczone też, że dali się zwieść mylnym sygnałom radiowym, nadawanym przez Niemców. Prawdziwej przyczyny katastrofy nigdy nie poznamy.
Na miejscu wypadku znajduje się tablica upamiętniająca katastrofę, o którą postarał się norweski historyk Bjorn Bratbak.
Polska załoga Halifaksa, który rozbił się w Norwegii, nawet po śmierci długo nie miała spokoju.
Po katastrofie szczątki dzielnych rodaków pochowano w Hegdal, po kilku latach przeniesiono je na cmentarz w Egersund, a w 1953 roku spoczęły w Oslo. Natomiast pozostałości bombowca pozostały do dziś na miejscu katastrofy.
POLSKA MOGIŁA W OSLO
Władze norweskie powołały specjalny urząd zajmujący się inwentaryzacją grobów obcokrajowców na terenie Norwegii. Po zlokalizowaniu m.in. grobów polskich, rozrzuconych po całym kraju, postanowiono przenieść te, nie zawsze zadbane groby, do wspólnych mogił. Pojedyncze groby z terenu całej południowej Norwegii przeniesiono do Oslo w końcu roku 1953. Tu też znalazła ostateczne miejsce spoczynku załoga i pasażerowie Halifaxa, którego lot do Polski tragicznie zakończył się w Norwegii. Spoczywają tu razem z 24 rodakami, którzy zmarli w obozach niemieckich lub zginęli podczas próby ucieczki, i tymi, którzy zmarli tu krótko po wojnie.
Państwo norweskie pokryło koszty pomnika, który wykonał rzeźbiarz Gunnar Janson (1901-83). Na pomniku nie było żadnych znaków, które identyfikowałyby tych, którym jest poświęcony. Żadne symbole nie wskazywały, że pochowani są tu Polacy i chrześcijanie. Było to wynikiem decyzji ambasady PRL-u, która w miejsce polskiego godła podsunęła artyście projekt łysego ptaka, do którego umieszczenia nie dopuścili zamieszkali w Norwegii Polacy. 8-go maja w 40. rocznicę wyzwolenia Norwegii spod okupacji hitlerowskiej w całym kraju odbyły się uroczystości poświęcone tym radosnym dniom. Na cmentarzu Vestre Gravlund w Oslo delegacja Polsko-Norweskiego Towarzystwa Kulturalnego „KULTURA” złożyła krzyż z biało-czerwonych kwiatów. Członkowie i sympatycy Towarzystwa wraz z Nową Ambasadą w następnych latach ustawili Krzyż, Godło Narodowe oraz płyty z nazwiskami i wojskowymi stopniami naszych bohaterów.
W ostatnich latach inna grupa Polaków postawiła maszt flagowy, odnowiła napisy na płytach i opiekuje się naszym polskim Pomnikiem.
W niedzielę 30 października 2022 r. o godz. 16.00. Polacy zamieszkali w Oslo i okolicy mogą spotkać się przy pomniku, wspominając 80. rocznicę tragicznego wypadku.
W tekście wykorzystano artykuł Jacka Juniszewskiego, zamieszczony w polskim czasopiśmie WICI nr. 10-11 wydawanym w Norwegii w 1985 roku.
Informacje przygotowali:
Klub Gazety Polskiej w Oslo. grzegorzschiele@hotmail.com
Fundacja Zagierskich zagierski@gmail.com
Przeczytaj nasz kolejny artykuł dotyczący dnia wszystkich świętych