- 1. Co się dzieje 1 lutego?
- 2. Kto decyduje o cenach?
- 3. Co zwykle dzieje się z cenami na półkach w lutym i lipcu?
- 4. Co decyduje o tym, o ile ceny wzrosną teraz?
- 5. O ile teraz wzrosną ceny?
- 6. Co to oznacza dla cen żywności przez resztę zimy, wiosny - i bieżący rok?
- 7. Czy dostawcy i sieci tylko negocjują ceny zakupu?
- 8. Co rząd myśli o podwyżkach cen?
- 9. Czy jest ktoś w branży spożywczej, kto zarabia teraz więcej?
- Ceny żywności w Norwegii - Od 1 lutego będzie drożej
Dwa razy w roku ceny żywności rosną. Oto wszystko, co musisz wiedzieć o tak często omawianym „skoku cenowym”. Oczekuje się, że 1 lutego pójście do sklepu spożywczego będzie znacznie droższe. Ale dlaczego tak będzie? O ile droższy będzie w rzeczywistości nasz koszyk?
Poniżej przedstawiamy dziewięć pytań i odpowiedzi dotyczących zapowiadanych podwyżek cen artykułów spożywczych:
1. Co się dzieje 1 lutego?
Koryguje się ceny, które sklepy spożywcze muszą płacić dostawcom, czyli tym, którzy produkują żywność. Tine, Nortura i Orkla to przykłady dużych dostawców norweskich artykułów spożywczych. Dostawcy korygują ceny dwa razy w roku. Drugie „skoki cenowe” będą miały miejsce 1 lipca.
2. Kto decyduje o cenach?
Według Mette Hanekamhaug, dyrektor ds. komunikacji w Stowarzyszeniu Dostawców Spożywczych (DLF), to sieci – takie jak Kiwi, Rema 1000 i Coop – decydują o tym, kiedy odbędą się negocjacje.
3. Co zwykle dzieje się z cenami na półkach w lutym i lipcu?
Kiedy sieci muszą płacić więcej, oznacza to, że muszą podnieść cenę dla klientów, aby nie stracić rentowności.
Statystyki wzrostu cen z Statistics Norway pokazują, że ceny żywności i napojów zawsze rosną w lutym i lipcu. W ubiegłym roku w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 4,5 proc. w lutym i o 7,6 proc. w lipcu.
4. Co decyduje o tym, o ile ceny wzrosną teraz?
Podwyżka cen, która nastąpi 1 lutego, to efekt negocjacji, które sieci i dostawcy prowadzili w przeddzień ubiegłego roku. Negocjacje te nazywane są „jesiennym polowaniem”.
– Negocjacje opierają się na uzgodnieniach cenowych, które dostawcy ogłosili w październiku – mówi Hanekamhaug.
Z reguły opiera się to na zwiększonych kosztach dostawców w okresie po poprzedniej korekcie ceny.
5. O ile teraz wzrosną ceny?
Ze względów konkurencyjnych żaden z graczy nie może tego dokładnie powiedzieć.
– Wiemy na pewno, że pojawiły się doniesienia o nadzwyczajnych podwyżkach kosztów dla dostawców. Jeśli sieci otrzymały o 5-10 procent wyższe ceny zakupu, musi to oznaczać wzrost cen dla klientów, mówi profesor NHH Øystein Foros.
– Poza tym wiele wskazuje na to, że świąteczna wojna cenowa była w tym roku wyjątkowo zacięta. Innymi słowy, sieci miały niższe marże niż zwykle.
6. Co to oznacza dla cen żywności przez resztę zimy, wiosny – i bieżący rok?
Często zdarza się, że ceny gwałtownie rosną w dniach następujących po 1 lutego i 1 lipca. Jednak według Forosa po kilku tygodniach normalne jest, że ceny znów zaczynają spadać.
– Kiedy w lipcu ubiegłego roku wzrost cen żywności i napojów wyniósł 7,6 proc., to naturalne było przypuszczenie, że skok 1 lipca będzie znacznie większy.
W miesiącach poprzedzających kolejne skoki cenowe często zdarza się, że wzrost cen spada w wyniku ostrej konkurencji między sieciami. Jesienią ubiegłego roku ceny spadały w sierpniu, październiku, listopadzie i grudniu.
7. Czy dostawcy i sieci tylko negocjują ceny zakupu?
Nie, podczas „jesiennych łowów” planują też, jak będzie wyglądała współpraca w nadchodzącym roku. Negocjują asortyment, kampanie, wspólny marketing i inne środki promocji sprzedaży, mówi Hanekamhaug z DLF.
Zdaniem eksperta spożywczego Erika Fagerlida, w tej części sieci i dostawcy mają wspólny interes.
– Chodzi o to, aby jak najwięcej konsumentów trafiło do jednego ze sklepów sieci i kupiło jeden z produktów dostawcy.
Negocjacje mogą obejmować na przykład, że Kiwi podkreśla Pepsi Max w określonej liczbie reklam telewizyjnych w ciągu roku.