Hajo Seppelt jest najsłynniejszym niemieckim dziennikarzem, który zajmuje się badaniem afer związanych z dopingiem w sporcie. Tym razem skrytykował poczynania organizacji FIFA, zarzucając brak dopuszczenia niezależnych obserwatorów podczas badania próbek w celu wykrycia niedopuszczonych substancji w organizmie piłkarzy. Sprawa jest kontrowersyjna – tym bardziej, że tegoroczny Mundial odbywa się w Rosji, w której doping stosowany jest na szeroką skalę.
Polub Radio Wataha na Facebook’u!
Problemy z dopingiem w rosyjskim sporcie
Wątpliwości niemieckiego dziennikarza potęgowane są przez fakt, że to właśnie w Rosji wykryto stosowanie dopingu na wielką skalę. Sprawę wykryła i nagłośniła biegaczka Julia Stiepanowa, zaś w cały proceder zaangażowany był Grigorij Rodczenkow – ówczesny dyrektor moskiewskiego laboratorium antydopingowego, który tuszował sprawy związane z używaniem niedozwolonych substancji. Wymyślał również coraz sprytniejsze sposoby na to, by tworzyć doping niemożliwy do wykrycia współczesnymi metodami. Obecnie prowadzone jest postępowanie w jego sprawie. Wystosowany został również nakaz aresztowania przez moskiewski sąd.
Co wdychali rosyjscy piłkarze?
Dodatkowe kontrowersje wzbudziła fotografia, na której widać rosyjskich piłkarzy, którzy coś wdychali. Po ujawnieniu i nagłośnieniu sprawy, federacja piłkarska w Rosji oficjalnie przyznała, że były to szmatki nasączone amoniakiem. Zabieg taki nie jest zakazny, jednak stoi w sprzeczności z ideą “fair play”. Substancja ta podnosi wytrzymałość, zaś tą reprezentanci Rosji mieli znakomitą – wystarczy wspomnieć, że przebiegli najwięcej ze wszystkich drużyn, które występują na tegorocznym Mundialu. Prawdopodobnie miało ogromny wpływ na dwa remisy w fazie pucharowej – najpierw z Hiszpanią (którą wyeliminowali po serii rzutów karnych) oraz Chorwacją (z którą ulegli dopiero po serii rzutów karnych).
FIFA nie dopuszcza nikogo do badań antydopingowych
Sajo Seppelt ma ogromne wątpliwości odnośnie do badań antydopingowych. Podnosi zarzut, że Międzynarodowa Organizacja Piłki Nożnej nie dopuszcza nawet niezależnych obserwatorów do tego procesu. Wszystkim zajmuje się sama – testy, transport próbek, badania. Dodatkowo zwrócił się z oficjalnym zapytaniem na temat tego, pod jakim kątem są sprawdzane próbki. FIFA odpowiedziała na to pismo, twierdząc, że 10% z nich jest sprawdzanych pod kątem obecności erytropeny (niedozwolony hormon, stosowany jako doping – przyp. red.). Oznacza to, że nawet 90% próbek nie będzie badana pod kątem obecności tej substancji. A to ona jest stosowana na masową skalę.
Maradona jako ostatni wykluczony z Mundialu
Dodatkowych wątpliwości dostarcza fakt, że ostatnim piłkarzem wykluczonym z Mistrzostw Świata z powodu stosowania dopingu był Diego Maradona. Miało to miejsce w 1994 roku. Jak twierdzi Mads Kaggestad – były norweski cyklista, dziś ekspert od dopingu – rzutuje to na wiarygodność prowadzonych badań przez FIFA. Wynika bowiem z tego prosta konkluzja – od 24 lat żaden piłkarz nie stosował dopingu w trakcie Mundialu.
W Rosji brak akredytowanego laboratorium
Kolejnym podnoszonym zarzutem, który rzuca cień na rzetelność prowadzonych badań antydopingowych, jest fakt, że od czasu głośnej afery w Rosji nie funkcjonuje żadne akredytowane laboratorium kontrolnego. Do grona krytyków dołącza również Richard Pound – były dyrektor WADA. Obserwatorzy z ramienia tej instytucji byli obecni podczas kontroli antydopingowych na poprzednich turniejach o Puchar Świata. W tym roku jest jednak inaczej. W jego opinii, świadczy to tylko o tym, że w futbolu podejście do dopingu nie zmieniło się ani trochę (cyt. za: WP.pl). Dodaje, że nie ma żadnych starań i ochoty, by podejmować niezbędne kroki, by zapewnić, że futbol jest czysty.
W świetle powyższych zarzutów oraz kontrowersji związanych z Rosją, w której wykryto stosowanie dopingu na szeroką skalę, ciężko się nie zgodzić z twierdzeniem, że FIFA próbuje coś ukryć. Już samo niedopuszczenie niezależnych obserwatorów budzi ogromne zastrzeżenia. Kwestia stosowania dopingu w sporcie powinna być czysta i jawna. Tym bardziej, że stosowanie niedozwolonych substancji godzi w ideę “fair play”, tak bardzo propagowaną przez FIFA.
