Dominika Łuczyńska znana jest na scenie pod pseudonimem “Domika”. Na łamach Wataha.no publikowaliśmy m.in. jej wakacyjny utwór, nagrany wespół z Krzysztofem “Fryttem” Frymarkiewiczem. Dowiedz się więcej o tym, jak znalazła się w Norwegii, jakie są jej plany i jak to się stało, że zajęła się muzyką.
Polub Radio Wataha na Facebook’u!
Domika: nie planowałam mieszkać w Norwegii na stałe
Jak sama twierdzi Domika, nie planowała zamieszkać na stałe w Norwegii. Początkowo przyjechała tylko “na chwilę”. Później do Kraju Fiordów trafiła na rok, aż została już na dobre. Polonijna publiczność miała okazję ją szerzej poznać m.in. w trakcie Festiwalu Emergenza w Oslo (czytaj więcej >>>TUTAJ<<<).
Polacy są niezwykli: Przemysław Kaca – człowiek o wielkim sercu >>>
Norwegia to specyficzny rynek muzyczny
Kraj Fiordów jest specyficznym miejscem, szczególnie w kontekście rynku muzycznego. Przede wszystkim ze względu na stosunkowo niewielką liczbę mieszkańców w stosunku do powierzchni. Państwo to zamieszkane jest przez nieco ponad 5 mln mieszkańców, co znacząco ogranicza możliwości dotarcia do pożądnej grupy odbiorców. Nie przeszkodziło to jednak, by Domika zaczęła przekuwać swoją pasję do muzyki na sposób na życie.
Polacy są niezwykli: Grzegorz Gucwa wie, jak osiągać cele >>>
Dowiedz się więcej w rozmowie
Michał Nielub: Jak to się stało, że znalazłaś się w Norwegii?
Domika: Przyjechalam w zasadzie na chwilę, potem na rok, aż w końcu zostałam
na dobre ???? Losowi jestem wdzięczna, że mam tu najbliższą rodzinę, przez
co mój start na emigracji był dosyć łagodny.
M.: W czasie, gdy mieszkałaś w Polsce, zajmowałaś się muzyką?
D.: Zajmowałam się muzyką od dziecka. Najpierw były festiwale i przeglądy
piosenki, następnie występy dla lokalnego domu kultury, w którym początkowo byłam uczniem, a po kilku latach instruktorem. Musiałam w tym celu ukończyć szkołę dla piosenkarzy. To w Polsce miały miejsce pierwsze występy na dużej scenie, support dla znanych polskich artystów i pierwsze próby pracy w studio, a także pisania własnych kompozycji.
M.: Jacy wykonawcy najbardziej Cię inspirują?
D.: To ciągle ewoluuje. Ostatnio słucham Astrid S i Sigrid. Wychowałam
się na piosenkach Natalii Kukulskiej i Edyty Górniak. Natomiast zawsze
podziwiałam talent Beyonce i Alicia Keys z zagranicznych wykonawców oraz
polskich wykonawców z Kubą Badach na czele.
M.: Na co kładziesz największy nacisk, tworząc swoje piosenki?
D.: Piszę teksty sama, lubię czuć, że to co śpiewam jest moje i odzwierciedla
co w danym momencie gra w mojej duszy. Chociaż jestem dosyć nostalgiczną
osobą i staram się, by każdy kawałek miał jakiś przekaz, to czasami zdarza mi się przemycać w swych tekstach trochę humoru, jak np. w piosence “Sukienka”.
M.: Masz jakieś albumy na swoim koncie? Jeżeli tak – to jakie?
D.: Szczerze mówiąc, nie mogę się zebrać, żeby wydać cały album i pozostaje
przy singlach. Nie jest to kwestia lenistwa, po prostu czuję, że te różne gatunki,
w których się do tej pory zaprezentowalam są tak różne, iż nijak się łączą w całość.
Natomiast tym pytaniem dałeś mi trochę do myślenia, czas coś z tym zrobić ????
M.: Śpiew to jeszcze hobby czy już zawód?
D.: Śpiew to jak najbardziej jedno i drugie. Ten rok był dla mnie łaskawy
i udało się zasilić budżet, jednocześnie robiąc to co kocham. Natomiast nie
odważyłam się rzucić “normalnej” pracy na rzecz śpiewania, to zbyt duże ryzyko.
W szczególności, kiedy jest się mamą stabilna sytuacja ekonomiczna jest ważna.
M.: Jakie są muzyczne plany na najbliższy czas?
D.: Rok 2018/2019 to przede wszystkim projekt Domika i Frytt. Będziemy razem nagrywać
i koncertować na terenie Norwegii. W międzyczasie będę też pracować nad solowymi
kompozycjami, może powstanie też trochę akustycznych coverów.
M.: Jak to się stało, że rozpoczęłęłaś współpracę z Fryttem?
D.: Z Fryttem znamy się od kilku lat jak przystało na artystów emigrantów (śmiech). Szanuje jego twórczość i autentyczność. Nie jest łatwo być sobą w świecie pełnym schematów i oczekiwań innych ludzi wobec nas. Chociaż wywodzimy się z zupełnie innych gatunków muzycznych, połączyła nas pasja do muzyki i przekazu prosto z serca. Po wakacjach wydajemy singiel, który dużo wyjaśni w tym temacie…
M.: Gdzie można znaleźć Twoją muzykę? Jakie kanały internetowe są wykorzystywane, by docierać do obecnych i przyszłych fanów?
D.: Z pisaniem u mnie nie ma problemu, natomiast jeśli chodzi o promowanie własnych kompozycji, to już gorzej (śmiech). Facebook, YouTube, Spotify. Portale internetowe dla norweskiej Polonii. Dodatkowo wspólne kawalki z DJ Deerivee można usłyszeć w polskim radio i mam nadzieję – niedługo również w MyMusic.
M.: Chciałabyś coś przekazać Polonii w Norwegii? Może jakieś motto lub słowa motywacji?
D.: Dla mnie takie pytania zawsze wydają się trudne. To dlatego, że Polonia w Norwegii może być tak różna, że ciężko mi się odnieść do niej jako do jednej i tej samej grupy. Poznałam tu wielu wspaniałych ludzi, rodzin, organizacji, firm, artystów, którym na pewno nie brakuje motywacji, a także którym życzę dalszych sukcesów. Tym wspaniałym, którym z różnych względów brakuje motywacji, życzę wiary w siebie i siły do pracy, która na pewno z czasem zaowocuje. Natomiast wszystkim malkontentom i hejterom przesyłam pozytywną energię…
Domika na Facebook’u: klliknij TUTAJ
Domika na YouTube: kliknij TUTAJ
Domika na Spotify: kliknij TUTAJ