Tak łatwo jest uzyskać fałszywy polski test na koronawirusa.
Dwie godziny zajęło NRK i kosztowało to 350 koron, aby uzyskać negatywny test na koronawirusa, którego można użyć, aby dostać się do Norwegii. Za test trzeba było zapłacić w bitcoinie w Polsce. – Jesteśmy świadomi problemu – mówi zastępca dyrektora ds. Zdrowia Espen Rostrup Nakstad
Aby wjechać do Norwegii, musisz okazać dowód, że przeszedłeś test z wynikiem ujemnym. Nie ma wymagań co do tego, jak powinna wyglądać ta dokumentacja.
NRK uzyskał fałszywe testy w Polsce z pomocą niezależnego dziennikarza.
NRK kupił testy, ale nie wykorzystał ich, aby wjechać do Norwegii ani w żaden inny sposób nie przedstawił ich jako dowodów.
„Photoshop” działa także w złej wierze
Reporter NRK w Polsce zapytał na swojej stronie na Facebooku, czy ktoś miałby test, który mógłby wysłać. Dostała cztery sztuki. W Internecie znalazł poradę, jak to zrobić: Że należy używać oryginalnych certyfikatów z dużych renomowanych laboratoriów lub szpitali z pieczątką, bo dokumenty od małych lokalnych lekarzy czy przychodni mogą wyglądać podejrzanie na lotnisku.
– Słyszeliśmy z lotnisk, że to problem – mówi asystent dyrektora ds. Zdrowia Espen Nakstad.
Najczęstszym fałszerstwem jest przerobienie w Photoshopie jednego prawdziwego testu wykonanego przez inna osobe. Następnie robisz Photoshopa pod inną nazwą i żądanymi datami.
Prawdziwy test w Polsce kosztuje ok. 1000 koron. Fałszywe ok. 350 kr. I nie musisz jechać do kliniki w centrum miasta i czekać 24 godziny. Do niedawna wymagało się, aby test odbył się 72 godziny przed odlotem. Norweski rząd zmienił to do 24 godzin przed odlotem.
. Nakstad: – Nie jestem zdziwiony
NRK pokazał fałszywe zaświadczenia asystentowi dyrektora ds. Zdrowia Espenowi Rostrupowi Nakstadowi. Nie jest zdziwiony.
– Trudno jest udokumentować, czy takie dokumenty są autentyczne, czy nie. Niemniej jednak ważne jest, aby mieć taki wymóg, ponieważ uważamy, że ma on działanie zapobiegawcze i że z pewnością jest wielu, którzy przestrzegają zasad i są posłuszni, mówi Nakstad.
– Wykonywanie tych testów jest ważne, ponieważ często wykonuje się wiele czynności związanych ze śledzeniem infekcji, na przykład w przypadku osób zakażonych w samolocie. Dlatego zapobieganie podróżowaniu przez ludzi z wieloma infekcjami w organizmie jest samo w sobie bardzo ważne, mówi Nakstad.
Nakstad uważa, że wymóg ten przyczynia się do tego, że uzyskujemy mniej przypadków infekcji pochodzących z importu, niż byśmy otrzymali w innym przypadku.
Przeczytaj również nasz artykuł o fałszywym prawie jazdy
Policja: jest to bardzo trudne do wykrycia
Zasada okazywania zaświadczenia, że nie masz COVID-19 obowiązywała również w zeszłym roku. Wtedy nie było obowiązkowych testów na granicy. Ale od poniedziałku na granicy wprowadzono obowiązkowe testy dla osób, które przebywały na obszarze objętym obowiązkiem kwarantanny. W sobotę ogłoszono również, że czas testowania przed przybyciem do Norwegii zostanie zaostrzony do 24 godzin.
Policja i personel medyczny na norweskich przejściach granicznych są świadomi problemu z możliwymi fałszywymi dokumentami, że nie masz koronawirusa. Bardzo trudno jest ujawnić, czy dokumenty są autentyczne, czy nie.
– Ale mamy swoje metody, żeby to ocenić. Jeśli na przykład przy kontroli wjazdowej są trzy sztuki w rzędzie i każdy ma zaświadczenie od tego samego lekarza, to stajemy się podejrzliwi – mówi do NRK kierownik stacji badawczej na lotnisku Torp Inger Amundsen.
Norweska Dyrekcja Policji twierdzi, że do tej pory na norweskich przejściach granicznych odkryto około 10 fałszywych certyfikatów.
30 dni pozbawienia wolności za fałszywy test
W Norwegii dotychczas skazana została tylko jedna osoba. Obywatel Rumunii próbował przed Bożym Narodzeniem wjechać do Norwegii z fałszywym testem. Policja była w stanie to odkryć, ponieważ w zaświadczeniu jest napisane, że test był robiony w mieście w Rumunii w danym czasie. Cztery godziny później pojawia się na granicy z Norwegią z certyfikatem w ręku. Polityk mówi NRK, że teoretycznie można podróżować tak szybko, „ale wtedy potrzebny jest samolot myśliwski”. Mężczyzna przyznał się, że kupił fałszywy test i został skazany w Sądzie Rejonowym w Oslo za fałszywe zeznania i otrzymał trzydzieści dni więzienia.