– Strefy bezemisyjne to narzędzie, które może pomóc w redukcji emisji poprzez promowanie przejścia na rozwiązania bezemisyjne. Dotyczy to zwłaszcza transportu towarowego i komercyjnego, gdzie elektryfikacja nie jest jeszcze na tak zaawansowanym etapie jak w przypadku samochodów osobowych. Wiele większych miast chce mieć możliwość wprowadzenia takich stref, a dla naszego rządu ważne jest zapewnienie narzędzi wspierających ambitną politykę klimatyczną – mówi minister transportu Jon-Ivar Nygård.
Przeczytaj również: Tesla w odwrocie? Konkurenci przejmują pałeczkę w Norwegii
Rząd planuje dać miastom możliwość wprowadzania stref bezemisyjnych
Aby możliwe było tworzenie stref bezemisyjnych, konieczne jest opracowanie odpowiednich regulacji prawnych. Dlatego Ministerstwo Transportu zwróci się teraz do Norweskiego Zarządu Dróg Publicznych (Statens vegvesen) o przygotowanie i skierowanie do konsultacji publicznych projektu ustawy oraz rozporządzenia, które dadzą gminom uprawnienia do ustanawiania takich stref.
– Duża część emisji gazów cieplarnianych pochodzi z ruchu drogowego w największych miastach. Dlatego wiele z nich chce skorzystać z nowych narzędzi, które mogłyby zwiększyć wykorzystanie pojazdów elektrycznych i wodorowych, a tym samym jeszcze bardziej ograniczyć emisje. Rząd Partii Pracy daje miastom taką możliwość – dodaje minister klimatu i środowiska Andreas Bjelland Eriksen.
Przeczytaj również: Thanks Jimi Festival 2025: Muzyczna uczta po raz 15-ty
Koniec aut spalinowych w miastach? Oto plan
Ministerstwo Transportu wkrótce zleci przygotowanie projektu przepisów przez Norweski Zarząd Dróg Publicznych, aby możliwie jak najszybciej przeprowadzić konsultacje publiczne. W ramach prac przeanalizowane zostaną techniczne, prawne i praktyczne aspekty takich regulacji.
Ostateczna decyzja o wprowadzeniu stref bezemisyjnych pozostanie w gestii władz lokalnych – czytamy w informacji norweskiego rządu.
Czy norweskie miasta są gotowe na taką zmianę?
Choć idea ograniczania emisji i promowania pojazdów elektrycznych wydaje się słuszna, warto zadać kilka pytań. Czy norweskie miasta są gotowe na taką zmianę, zwłaszcza w kontekście transportu towarowego, który wciąż mocno opiera się na silnikach spalinowych? Jakie będą konsekwencje dla przedsiębiorców i mieszkańców? Czy nie skończy się to po prostu kolejnymi kosztami i ograniczeniami, które uderzą głównie w tych, którzy nie mają możliwości szybkiego przestawienia się na bezemisyjne rozwiązania?
Polub nas na facebooku i udostępnij innym nasz post
Źródło: regjeringen, Zdjęcie: pixabay
Przeczytaj również: Loppemarked – sezon polowania na skarby!