Historia jak z filmu, ale ta wydarzyła się naprawdę. Dziennikarka The Guardian Moya Skarner opowiada niezwykłą historię człowieka, który przez 41 lat żył nie swoim życiem.
Lato, noc roku 1969, małe miasteczko położone w Ameryce Północnej, to właśnie wtedy przychodzi na świat młody chłopiec. Urodzony przez młodą, niezamężną kobietę, która od samego początku wiedziała, że odda swoje dziecko do adopcji. Ten młody mężczyzna to opisywany przez dziennikarkę Moya Skarner, Aex Carter (imię i nazwisko mężczyzny zostały zmienione celem ochrony jego rodziny). Niestety tamtej nocy chłopiec nie był jedynym dzieckiem, które przyszło na świat na tym samym oddziale położniczym.
[wc_button type=”primary” url=”[wc_button type=”primary” url=”[wc_button type=”primary” url=”https://web.facebook.com/radionorwegia/” title=”Polub nas na Facebook’u!” target=”blank” url_rel=”” icon_left=”facebook-f” icon_right=”” position=”center” class=””]Polub nas na Facebook’u![/wc_button]
Życie po adopcji
Alex wychowywał się w przybranej rodzinie, w której posiadał rodzeństwo, również adoptowane. Od młodych lat wykazywał bardzo duży zapał do nauki. Kiedy dorósł zaczął studia i przeniósł się do Europy aby tam stać się naukowcem. Dzięki temu wyjazdowi poznał bardzo wiele nowych osób, które stały się jego nową rodziną. Relacja z przybraną matką popsuła się, kiedy to Alex wyznał jej, że jest homoseksualistą. Kobieta będąca chrześcijanką nie potrafiła tego zaakceptować. Po studiach podjął pracę na uczelni i przez 10 lat prowadził zajęcia dla doktorantów. Podczas jednych zajęć witał się z każdym uczestnikiem, kiedy nagle usłyszał w głosie pewnego mężczyzny znajomy akcent. Wówczas powiedział do kolegi „Mam dziwne uczucie, że znam tego faceta”.
Czytaj także: Epidemia grypy. Nigdy nie było tak źle
Tacy sami
Po przypuszczeniach, że Alex zna tego mężczyznę, doszło między nimi do rozmowy. W jej trakcie okazało się, że urodzili się w tym samym czasie, w tym samym małym miasteczku. Studiowali na tym samym uniwersytecie w Ameryce Północnej i mieli tego samego promotora przy obronie pracy magisterskiej. Obaj pracowali w mediach podczas pracy akademickiej i nawet kiedyś mieli okazję porozmawiać prze telefon, kiedy Alex pracował w PR, a John był dziennikarzem. Poza wieloma wspólnymi cechami łączyła ich więź. Znajomość między mężczyznami trwała, spotykali się ze sobą średnio co 6 tygodni, a nawet śmiali się, że 40 lat temu mogli leżeć na tym samym oddziale w sąsiednich łóżeczkach.
Lipiec 2010
To właśnie wtedy w tym samym czasie wszystkie dzieci urodzone przez biologiczną matkę Alexa otrzymują list. Korespondencja miała za zadanie poinformować dzieci, że ich matka, które je porzuciła chce się z nimi spotkać i ich poznać. Chorowała na raka. Alex miał wiele wątpliwości przed tym spotkaniem. Opisywany wygląd matki przez opiekuna socjalnego i jej zdjęcia, podpowiadały mu, że to nie może być ona. Uważał jednak, że spotka się z kobietą, przedstawianą mu jako jego biologiczna matka pod jednym warunkiem, jeżeli zaakceptuje jego homoseksualizm. Tak też się stało.
Czytaj także: Kamil Bednarek i koncerty w Norwegii!
Niezręczne spotkanie
Kiedy doszło do spotkania Alexa z jego biologiczną matką Anna Louise, i dwiema młodszymi siostrami, mężczyzna czuł się niezręcznie. Nie czuł więzi z matką ani rodzeństwem, ani nie widział między nimi żadnego podobieństwa. Po spotkaniu powiedział opiekunowi „To musi być jakaś pomyłka, to nie może być moja mama ani one nie są moimi siostrami”. Po wszystkim podzielił się całą historią z Johnem, a ten odpowiedział „geny to nie wszystko, spójrz na mnie i na moją siostrę bliźniaczkę”.
Moja mama to też Anna Louise
W trakcie rozmowy Alex powiedział „Może moją mamą faktycznie jest Anna Lousie i nasz brak podobieństwa zewnętrznego o niczym nie świadczy”. Wtem John zamarł i odparł „Moja mama to też Anna Louise„. Pomiędzy mężczyznami zapadła cisza. W trakcie dalszej rozmowy okazało się, że Alex i John są braćmi, a na dodatek bliźniakami. Alex żył przez 41 lat nie swoim życiem. Nagle w jego życiu pojawiły się osoby podobne do niego, z tym samym DNA, z tymi samymi upodobaniami.
Jak do tego doszło?
W letnią noc, w roku 1969, na jednym oddziale położniczym leżą dwie młode kobiety. Obie nazywają się tak samo: Anna Louise. Obie rodzą dzieci, ale w czasach, kiedy nie można było poznać płci dziecka przed narodzinami, o pomyłkę było łatwo. Tak też się stało i tym razem.
