Niewątpliwie obcowanie ze środowiskiem przestępczym nie należy do łatwych zadań. Przekonał się dziś o tym policjant, który zmuszony był do oddania strzału w kierunku wandala. Nieszczęśliwie, ten zginął na miejscu. Sukcesem polskiej policji jest jednak zatrzymanie członków grupy trudniącej się handlem tytoniem i spirytusem. Z pewnością skorzysta na tym skarb państwa. Sejm zaś najprawdopodobniej skorzysta na powrocie Kaczyńskiego, bo „gdy kota nie ma, myszy harcują”…
Bolesna nieobecność prezesa PIS-u
Prezes Jarosław Kaczyński wraz z początkiem maja trafił do szpitala. Uskarżał się on na ból kolana, które – jak twierdził współpracownik polityka – niebawem ma zostać wyleczone przez wybitnych ortopedów czuwających nad Kaczyńskim. Nie zapewnił jednak, ile niedyspozycja spowodowana chorobą kolana będzie trwać. Na przerwanie nieobecności prezesa w sejmowej ławie się nie zapowiada, a opozycja upatruje już skutków jego absencji w postaci znacznego spowolnienia prac nad ustawą o obniżeniu uposażeń posłów i senatorów, na której Kaczyńskiemu szczególnie zależało. Niegdysiejsze prospołeczne działania Prawa i Sprawiedliwości rzeczywiście kontrastują z oschłym podejściem wobec niepełnosprawnych i ich bliskich, którzy już od 36 dni protestują w Sejmie.
Papierosowa mafia rozbita
Zatrzymano jedenaście osób związanych z nielegalnym handlem nieakcyzowanymi wyrobami nikotynowymi oraz alkoholem. Nieformalnym liderem grupy przestępczej okazał się 43-latek z Łodzi, który w ciągu pół roku sprzedał około 7 ton tytoniu i niemal 9000 litrów spirytusu. Większość zatrzymanych to pseudokibice jednego z łódzkich klubów piłkarskich. Podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności do lat siedmiu oraz grzywna. Skarb państwa na samej tylko akcyzie stracił ok. 6 milionów złotych. Szef grupy był już wcześniej karany za przestępstwa skarbowe, więc prawdopodobnie zostanie objęty aresztem do czasu, aż zapadnie wyrok.
. Strzelanina w Opolu
W okolicach godziny 12:00 policjant usiłujący zatrzymać 43-letniego mężczyznę, śmiertelnie go postrzelił. Przyczyną próby zatrzymania było wandalizm, którego dopuścił się wobec zaparkowanego w pobliżu samochodu. Dewastujący pojazd mężczyzna nie tylko nie zareagował na nawołania funkcjonariuszy, ale także podczas ucieczki wyciągnął przedmiot przypominający broń. Wówczas, w ramach obrony własnej, policjant podjął decyzję o oddaniu strzałów. Reanimacja mężczyzny niestety nie odniosła skutku. W mediach krąży pogłoska, iż to 43-latek pierwszy użył broni palnej, jednak prokuratura nie potwierdza tej wersji wydarzeń. W tej chwili śledczy ustalają, czy działanie policjanta było adekwatne do zaistniałej sytuacji.