- Każdy z nas dąży do samoakceptacji. Walczymy jednak z obrazami idealnego ciała, którego wokół nas jest pełno. Walka jednak powinna zostać dawno zażegnana, bo to właśnie bez ton makijażu, bez ubrań, które maskują tuszę i bez poprawek fotograficznych, jesteśmy sobą. Czas zrozumieć, że naturalność jest w modzie.
Czasy kompleksów
Czas lata minął. Z nim również minął wstyd przed rozebraniem się na plaży i pokazaniem się w stroju kąpielowym. Strach przed ocenieniem nas jest większy niż to co myślimy sami o sobie. Znajdujemy wiele minusów, nieskończoną ilość wad, bo tu jesteśmy za grubi, tu nam coś odstaje, a kobieta z okładki ma tak piękne ciało, do którego nam daleko. Dopadły nas czasy kompleksów, bo aż 63 procent badanych kobiet z jedenastu krajów, odczuwa presję wyścigu za idealnym ciałem (Philips Global Beauty Index 2017).
Barbara Kruger- Twoje ciało to pole walki
Wybitna feministka i jej plakat z hasłem “Twoje ciało to pole walki” jest już klasyką. Plakat powstał w 1989 roku na potrzeby demonstracji dotyczącej walki o prawa kobiet w Waszyngtonie. W Warszawie został umieszczony dopiero 6 lat później w kontekście dyskusji na temat praw kobiet do aborcji. Dzisiaj od pokazania po raz pierwszy słynnego już plakatu mija bardzo wiele lat, ale jego hasło dalej jest na topie. Kult walki z niedoskonałościami i wyścig gdzie nagrodą za pierwsze miejsce jest “idealne ciało” to ciągła walka. Walczymy z presją otoczenia, którym są nie tylko media, ale i znajomi, rodzina, przyjaciele i znane osoby.
Czytaj także: Moda na bycie fit
Mówimy dość! Naturalność jest w modzie!
Ciągła walka, presja, wieczne bycie na diecie, katorżnicze ćwiczenia na siłowni powodują, że człowiek się buntuje i co raz częściej mówimy temu dość. Badania Philipsa mówią, że ponad 90 procent respondentek twierdzi, że można być pięknym na wiele sposobów. To ile ważymy i jak wyglądamy nie może przecież oznaczać, że jesteśmy gorsi bądź brzydcy.
Czytaj także: Era medycyny estetycznej- czy pomaga w samoakceptacji?
Ruch body positive
Narodził się w 1996 roku. Dwie założycielki, Connie Sobczak i Elizabeth Scott, połączyły swe siły i stworzyły ruch, który ma na celu nawoływać do samoakceptacji. W obecnych czasach jego cel powrócił z podwójną siłą, gdyż potrzeba akceptacji wśród młodych ludzi, ale nie tylko, jest bardzo wielka. Budowanie wiary w hasło, że naturalność jest w modzie, nigdy nie było tak ważne jak dzisiaj.
Modelki plus size
Po wielu kampaniach reklamowych, postach sławnych ludzi, filmów jakie się pojawiły w mediach, do walki z naturalnością i samoakceptacją wkroczyli również sami projektanci mody. Są oni bowiem jedną ze stron, która swego czasu bardzo napędzała do chęci posiadania “idealnego” ciała. Obecnie na wybiegach możemy spotkać również modelki plus size, które nie odstają urodą od koleżanek noszących mniejsze rozmiary od nich. Najsłynniejszą taką modelką, która popiera przesłanie ruchu body positive jest Ashley Graham. Dziewczyna może uchodzić za wzór do naśladowania ponieważ mimo swojej wagi, dumnie kroczy po wybiegu najlepszych projektantów mody na świecie.