z więcej niż dwoma gośćmi? Rada miasta może zakazać spożywania obiadów na odległość? A co z osobą, która mieszkała sama podczas całej pandemii i która potrzebuje wizyty rodziców i młodszego brata? Odpowiedzią jest wymagająca i stale zmieniająca się równowaga między prawami człowieka a restrykcjami związanymi z kontrolą zakażeń.
Zgodnie z art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka każdy ma prawo do poszanowania swojego „życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji”. Również ci, którzy mieszkają w Oslo. Mówiąc najprościej, oznacza to, że władze z reguły nie mogą interweniować i ingerować w twoje życie prywatne.
Ale nie ma reguły bez wyjątku. Władze, a w tym przypadku gmina Oslo, mogą ingerować w prawa człowieka, jeśli „jest to zgodne z prawem i jest konieczne w społeczeństwie demokratycznym ze względu na bezpieczeństwo narodowe” lub „bezpieczeństwo publiczne”. W tekście prawnym podkreślono również ochronę zdrowia.
Jak balansowanie na linie
Innymi słowy, ingerowanie w prawa człowieka nie jest nielegalne, ale tylko wtedy, gdy jest absolutnie konieczne. Raymond Johansen i reszta rady miejskiej muszą zatem wziąć pod uwagę, a nie tylko być w stanie uzasadnić, że wprowadzenie tak surowych zasad dotyczących wizyt jest ważniejsze dla zachowania życia i zdrowia publicznego niż prawo do odwiedzin większej liczby osób.
Innymi słowy, muszą stale oceniać prawa człowieka pod kątem przepisów, które zezwalają na środki kontroli zakażeń w Oslo. To jak balansowanie na linie.
Ponieważ to powaga sytuacji infekcji decyduje o tym, kiedy względy bezpieczeństwa publicznego i zdrowia publicznego są najcięższe. Dopóki powaga będzie inaczej postrzegana, inaczej będzie można doświadczyć, jak inwazyjne są zastosowane środki.