Wyspy Zielonego Przylądka

Niebieskobłętkitny ocean z kopalniami solnymi.

Noc Sylwestrowa w otoczeniu palm i plaży? Brzmi interesująco? Zawsze marzyło mi się spędzić ostatni dzień starego roku w ciepłym kraju. Dlatego też wybrałam się na . Składają się one z dziesięciu głównych wysp, położonych w centralnej części Oceanu Atlantyckiego. Dlaczego akurat tam?

Archipelag ma wiele wysp, ja odwiedziłam tę, która jest najbardziej uczęszczana przez tyrystów. Jednym z głównym powodów jest lokalizacja. Większość linii lotniczych posiada loty na lotnisko Espargos, czyli stolicę Wyspy Sal.

Co można zobaczyć?

Wyspa Sal ma wiele do zaoferowania. Jedną z największych atrakcji są kopalnie solne w Pedra Lume. W kraterze dawnego wulkanu woda morska zamieniana jest w sól. Za opłatą 5 euro można położyć się w jeziorach solnych i unosić się na wodzie. Zasolenie jest tak silne, że woda unosi cię swobodnie na powierzchni, bez żadnego wysiłku. Lokalni przewodnicy wierzą, że taka kąpiel odmładza skórę o 10 lat. Przyznam im rację, że skóra wydawała się bardziej miękka i delikatna.

 

Zatoka Buracona

Kolejnym punktem, jest Buracona, zwana Blue Eye. Jest to naturalny basen utworzony przez ocean w skałach lawy. Kiedy światło pada pod odpowiednim kątem, basen zamienia się turkusowoniebieski raj dla oczu. Tuż przy basenie znajduje się pewnego rodzaju zatoka, w której przy dobrych warunkach pogodowych, można popływać. Wejście kosztuje 3 euro.

Zatoka rekinów

Pisząc o Sal nie można nie wspomnieć o zatoce rekinów. Przewodnik wchodzi z nami do wody i prowadzi nas w kierunku oceanu, aby zobaczyć małe rekiny. Po dojściu do odpowiedniego punktu, wysypuje jedzenie, by rekiny podpłynęły. Niesamowite uczucie, gdy stoi się w wodzie po kolana, a małe rekiny przepływają wokoło, dotykając twoich nóg. Pierwszą i najważniejszą zasadą jest niedotykanie ich, gdyż stają się agresywne. W oddaleniu około 20 metrów (gdzie woda jest znacznie głębsza) można zauważyć mamę bądź tatę małych rekinów, obserwujących nas. Woda jest tak przejrzysta, że bez problemu można obserwować rekiny, a także inne stworzenia morskie.

Molo w Santa Maria

Oczywiście „rynkiem” wyspy jest molo w Santa Maria, gdzie około godzin południowych przybywają rybacy ze świeżymi połowami. Zadziwiający widok miejscowych, targujących się przy cenach, gdzie jednocześnie rybacy patroszą ryby i pakują je dla kupujących. Na tym właśnie molo odbywa się coroczny pokaz fajerwerków podczas Sylwestra. Małe ostrzeżenie (nie wiem dlaczego), ale sztuczne ognie wystrzeliwane są o 23.30, i kończą się sporo przez północą.

Przez wyspę z autem 4×4

Poznanie wyspę to nie tylko spędzanie całych dni na plaży, wręcz przeciwnie. Polecam wynająć porządne auto i wyruszyć na wyprawę po całej wyspie. Przemierzając pustynną wyspę, poczucie wolności i adrenaliny podnosi się do wysokiego poziomu. Na wyspie Sal nie ma zbyt wielu głównych dróg asfaltowych, za to są wyjeżdżone drogi piaskowe. Potrzeba wiele wyobraźni i orientacji w terenie, by przemierzać dzikie atrakcje. Także stwierdzam, że niepewni kierowcy, mogą sobie tam nieporadzić (mówię z własnego doświadczenia).

Niebieskobłętkitny ocean z kopalniami solnymi. Muszle, muszle i jeszcze raz muszle

Kolejnym ciekawym miejscem jest tzw. Cmentarzysko muszli. Znajduję się ich wiele na wyspie, można wybrać się na ten położony w Santa Maria. Dosłownie 10 minut pieszo z centrum, znajduje się wybrzeże pełne przepięknych muszli. Niewiele osób się tam wybiera, ale stwierdzam, że to idealne miejsce, by zabrać ze sobą kilka pamiątek, jakimi są muszle.

polecam każdemu, kto chce połączyć odpoczynek z przygodą i dobrą lokalną kuchnią. Santa Maria, miasto przy plaży, jest bezpiecznym miejscem dla wszystkich. Owoce morza, ryby, plaża, palmy i słońce, tymi słowami mogę opisać Sal i .

Przeczytaj mój kolejny artykuł: Z namiotem przez …

Z namiotem przez Vestland – Kristiansund i kopalnia marmuru

Z namiotem przez Vestland – Kristiansund i kopalnia marmuru

 

Kolejny artykuł z serii Z namiotem przez Vestland– Kristiansund i kopalnia marmuru. Poprzednim punktem wycieczki było miasteczko Åndalsnes. Tym razem ruszyliśmy w kierunku Kristiansund. To był jeden z tych dni, gdzie słońce towarzyszyło nam całą drogę.

Kristiansund – stolica suszonego dorsza

Podczas naszej podróży przez Vestland, nie mogliśmy pominąć Kristiansund. To małe, lecz pełen życia miasteczko. Kristiansund nazywany jest norweską stolicą dorsza. Przechadzając się wybrzeżem w centrum miasta, można zobaczyć potężne statki, które wracają z połowów. Jednym z punktów, który koniecznie trzeba odwiedzić jest Varden. Dawniej była to strażnica, obecnie jest to punkt widokowy w najwyższym punkcie w Kristiansund.

Kristiansund i kopalnia marmuru

Warto także zatrzymać się w parku Vanndamman, który jest domem dla wielu gatunków ptaków. Jest to miejsce warte odwiedzenia z dziećmi, największą atrakcją był paw, przechadzający się wśród parku.

W Kristiansund spędziliśmy cały dzień, zatrzymaliśmy się na chyba jedynym tam kempingu. Blisko miasta, to pierwszy z kempingów, gdzie w cenę noclegu wliczony był prysznic bez limitu czasowego. (Na pozostałych kempingach zwykle należy uiścić opłatę 15 nok za 5 minut pod prysznicem.)

Droga Atlantycka

Oczywiście będąc w Kristiansund nie można pominąć słynnej Drogi Atlantyckiej. To droga o długości mniej więcej 9 km, łącząca wyspę Averøy z lądem. Jadąc mostami łączącymi archipelag wysp, czuje się jakby się było na otwartych wodach, ale tym razem będąc w aucie, a nie w kajucie statku.

Kopalnie marmuru w Bergtatt

Kopalnie marmuru znaleźliśmy przez przypadek. Bilet wykupiliśmy online, dzień przed datą zwiedzania. Za osobę dorosłą cena wynosi 400 koron, a bilet dla dzieci kosztował 200 koron. Przyjechaliśmy na parking w miejsce podane przy rezerwacji. Przyjechał autobus i zabrał nas wszystkich do kopalni. Na miejscu, każdy został zaopatrzony w kask i kamizelkę ratunkową.

Wsiedliśmy na drewniane łodzie, w sumie bardziej wyglądały one jak duże tratwy z ławkami. Przewodnik stał za sterem i opowiadał o historii i o tym co tak właściwie robią w kopalni. Wydobywanie marmuru zaczęło się około 1938 roku. Ekipa składała się tylko z 8 osób, które wydobywały dziennie tony marmuru. Głównym produktem do którego wykorzystywany jest marmur jest wysokiej jakości papier. Takiego rodzaju papier składa się z około 40-60 % z marmuru. Obecnie prace wydobywania ustały, gdyż nie ma zapotrzebowania na rynku na tak drogi papier. Dlatego zamieniono to miejsce w punt wycieczek.

Kristiansund i kopalnia marmuru

Kristiansund i kopalnia marmuruPrzepływając przez jaskinię można zobaczyć przezroczystą wodę wypływającą ze skał. W czasie wycieczki, zrobiliśmy mały przystanek. Każdy dostał mały kubeczek, by móc spróbować wysoko zmineralizowanej wody.

Na samym końcu przewodnik zabrał nas do hali koncertowej, w całości zrobionej z marmuru, gdzie mogliśmy obejrzeć film o tym, jak przebiegały prace wydobywania marmuru.

Przyznam, że było to bardzo interesujące doświadczenie. Jakby ktoś był w okolicy, to polecam odwiedzić kopalnie marmuru w Bergtatt.

 

Miasto suszonego dorsza i kopalnie marmuru były kolejnym punktem wyprawy Z namiotem przez Vestland. Kolejny przystanek i kolejne doświadczenia, dzięki którym mamy większą wiedzę o kraju, w którym mieszkamy.

 

Z namiotem przez Vestland – Åndalsnes

wraz z Rampestreken

Kolejny artykuł z cyklu Z namiotem przez Vestland.

Wyruszyliśmy  z Geiranger w kierunku Åndalsnes. Po drodze warto zatrzymać się przy punkcie widokowym Ørnesvingen. Tuż przy głównej ulicy znajduje się parking, gdzie można zobaczyć całą miejscowość Geiranger wraz z jeziorem.

Słynne norweskie serpentyny

Czy kiedykolwiek widzieliście zdjęcia słynnych serpentyn norweskich? To miejsce to Trollstigen, znajduje się ono około 30 minut przed Åndalsnes. Duży parking wraz z restauracją i sklepem pamiątkami oznaczał, że dotarliśmy do popularnego Trollstigen. Do punktu widokowego prowadzi specjalnie przygotowana ścieżka. Nie trzeba przedzierać się przez błoto, mówię o tym, gdyż trafiliśmy na deszcz. By dojść do punktu zajmuje to około 15-20 minut. Widok zapierał dech w piersiach, mimo iż była lekka mgła. Nie zepsuła ona efektu słynnych norweskich serpentyn. Uzbrójcie się w cierpliwość, gdy napotkacie grupę turystów, którzy znają się bardzo dobrze i każdy chce zrobić sobie zdjęcie z każdym.

Åndalsnes- Rampestreken góra wyzwań

Dzięki Åndalsnes, możesz sprawdzić swoją kondycję. Jednym z najsłynniejszych miejsc jest punkt widokowy Rampestreken. Znajduje się on na wysokości 537 m.n.p.m. Jest to szlak czerwony, mówię to umyślnie, gdyż my zaczynając wspinaczkę, nie zwróciliśmy na to uwagi. Wiele osób podjęło próbę dojścia na sam szczyt, nie każdemu się to udało.  My byliśmy jednymi z nich. Pierwsze 100 m jest dość łatwym odcinkiem. Po 100 metrach zaczyna się wspinaczka. Mam tu na myśli stromą górę, z torem przeszkód, takimi jak korzenie drzew, błoto czy kamienie po których trzeba się wspinać, trzymając się łańcuchów. Doszliśmy do 200 m.n.p.m., gdzie także znajduje się punkt widokowy. Byliśmy z siebie niesamowicie dumni. Mimo, iż oboje pracujemy fizycznie i myśleliśmy, że nasza kondycja jest w dobrym stanie, niestety nie udało nam się dotrzeć na szczyt. Tak jak wspomniałam poprzednio, nie jesteśmy wędrowcami czerwonych szlaków.

Miasteczko dla wszystkich

Polecam wybrać się na spacer po miasteczku Åndalsnes, gdzie można odwiedzić muzeum Norsk Tindesenter. Z interaktywną wystawą związaną z norweskim alpinizmem. W mieście znajduje się kilka plaż, gdzie można spędzić słoneczne popołudnie. My odwiedziliśmy plażę Kammen. Warto wybrać się tam z dziećmi, gdyż tuż przy plaży znajduje się plac zabaw.

Z namiotem przez Vestland - Åndalsnes

Kemping otoczony górami

Jeszcze kilka słów o kempingu. Åndalsnes posiada w ofercie kilka kempingów. Wybraliśmy Mjelva Kemping, gdzie jest możliwość wynajęcia hytt, bądź spania we własnym namiocie. Jeden z lepszych kempingów, gdyż był blisko miasta, a jednocześnie z dala od miasta. Niezapomniane nocne widoki. Potężne góry, a w oddali oświetlone miasto Åndalsnes. Kemping oferuje także atrakcje dla rodzin takie jak mini golf, czy wynajem gokartów dla dzieci. Deszczowy wieczór można spędzić w skromnym pubie, na sofie z lampką wina.

Tak minął kolejny dzień w Åndalsnes. Mieście, które stawia nam wyzwania, a jednocześnie pozwala spędzić miło czas, przechadzając się przy wybrzeżu Romsdalsfjorden.

Z namiotem przez Vestland – Geiranger

Z namiotem przez Vestland

Tak jak zapowiedziałam, kolejny artykuł z serii z namiotem przez Vestland. Kolejny dzień, kolejna przygoda i kolejne miejsce. Tym razem czas na małą turystyczną wioskę Geiranger.

Przez śnieg i zamarznięte jezioro

Z namiotem przez Vestland -Geiranger

Djupvatnet

Wyruszyliśmy z Loen w kierunku Geiranger, bo słyszeliśmy, że są tam piękne widoki. To co zobaczyliśmy przeszło nasze wyobrażenia. Przebijanie się przez kręte i ośnieżone góry lekko nas zszokowało, ponieważ była to połowa lipca. Przydrożne zaspy o wysokości metra, nie wskazywały na to, że jest lato. Zza zakrętu wyłoniło się jezioro Djupvatnet, które było pokryte lodem z gdzieniegdzie przebijającymi się błękitnymi strumykami. Biel śniegu była tak rażąca, że pomimo braku słońca, nie dało się otworzyć oczu, bez okularów przeciwsłonecznych. Po chwili zobaczyliśmy kawiarnię Djupvasshytta, która znajduje się na wysokości 1030 m.n.p.m. Nie mogliśmy się nie zatrzymać, wypić ciepłej czekolady i podziwiać ośnieżonej przestrzeni wokół nas. Jednym z najbardziej zaskakujących widoków był pewien starszy pan, przedzierający się przez góry rowerem. Czemu nie? My jednak wybraliśmy cztery koła.

Fiord Geiranger

Przez zakręty, zamarznięte jezioro i zasypane śniegiem góry, dotarliśmy do malowniczej miejscowości Geiranger. Zatrzymaliśmy się na kempingu Geiranger, ponieważ był ulokowany tuż przy brzegu fiordu, który jest zapisany na liście UNESCO. Muszę przyznać, że było sporo podróżujących z kamperami i namiotami. Bardzo dobrze ulokowany kemping wraz ze sklepem otwartym każdego dnia. Do tzw. centrum miejscowości jest dosłownie 10 minut pieszo. Małe, wąskie uliczki z kawiarniami i kilkoma restauracjami. Jednym z najbardziej zatłoczonych miejsc była knajpa z fast foodem. Osobiście polecam wybrać się do restauracji tuż obok, gdzie ceny nie różniły się tak bardzo. Co ważniejsze było znacznie więcej miejsca w środku i smaczniejsze dania.

Z namiotem przez Vestland- Geiranger

Geiranger

Zdarzało się, że jedliśmy w restauracjach czy przydrożnych knajpkach. Zazwyczaj staraliśmy się sami przygotowywać obiady. Przeważnie było to coś z grilla. Grillowana papryka, pieczarki, steki czy słynne pølse. Wzięliśmy ze sobą mały grill, który można było postawić tuż przy namiocie (to tak jakby kuchnia i sypialnia w jednym).

Z namiotem przez Vestland -Geiranger. Atrakcje turystyczne

Jednym z najbardziej urokliwych miejsc w Geiranger jest wodospad Storfossen. Z kempingu prowadzi ścieżka, która po chwili zamienia się w schody, prowadzące na samą górę.  Mniej więcej 20 minut pieszo. Jeżeli ktoś zapyta czy warto, odpowiem: bez wątpienia. Widok był nieziemski. Ze szczytu można było zobaczyć rwący wodospad przedzierający się przez skały. A u jego podnóża kemping z fiordem Geiranger.

Dokoła miejscowości jest wiele szlaków turystycznych o różnych poziomach trudności. Dla osób, które nie wspinają się codziennie po górach (tak jak my) są szlaki niebieskie. Dla tych zaawansowanych są także i czerwone.

Nie zapomnijcie wybrać się na przechadzkę tuż przy brzegu fiordu, gdzie można spotkać wielkiego trolla.

Po godzinie 22:00 kemping i odgłosy aut ucichły. Był to najlepszy moment na nocną przechadzkę jednym ze szlaków. Prowadził on wzdłuż lewej strony fiordu. Około 30 minut marszu, gdzie można zobaczyć fiord i cały Geiranger. Była 23:30 i wciąż widno, idealna pora na spacer.

Z namiotem przez Vestland -Geiranger Z namiotem przez Vestland -Geiranger

Namiot, kemping, szlaki turystyczne i tak minął kolejny dzień podróży.  Wciąż, gdy zamykam oczy, słyszę szum wodospadu uderzającego o skały.

Zobacz rośniesz nasz kolejny artykuł o tym co warto zobaczyć w Norwegii.

Z namiotem przez Vestland

Rusza seria artykułów z namiotem przez Vestland.

 

W kilku kolejnych tekstach przedstawię miejsca, w które koniecznie należy się wybrać. Ośnieżone góry, fiordy pełne przejrzystej wody i wodospady przedzierające się przez skały. Podróż z rodziną, partnerem czy przyjaciółmi? Każdy może znaleźć coś dla siebie.

Na początku należy przygotować się na to, że pogoda różni się od tej, którą mamy w Oslo. Choć przyznam, że udało nam się złapać trochę słońca.

Zwiedzanie Vestland z namiotem

Pierwszym z miejsc, o których chcę wspomnieć to Loen z jeziorem Lovatnet. Po długich poszukiwaniach udało nam się znaleźć, jeden z najbardziej urokliwych i nietkniętych przez cywilizację kempingów. Jest on nieco ukryty i trzeba iść około 10 minut z parkingu, ale powiem wam, że było warto. Na kempingu można spać w tzw. hyttach, bądź namiocie. Dookoła jest wiele miejsc, gdzie można rozpalić ognisko. A pośrodku mała hytta dla wszystkich podróżujących, z piecykiem na drewno, gdzie można zagrzać wodę na herbatę. Uwierzcie mi gorąca herbata była wybawieniem, gdy w nocy temperatura spadła do 4°.

Przyroda, głosy natury

Dookoła drzewa i namioty ogrodzone od stada owiec i krów. Dzięki dzwonkom zawieszonych na ich szyjach mieliśmy niezły koncert o poranku. Kepming otoczony jest ośnieżonymi górami i lodowcem Bødalsbreen. Jeden ze szlaków prowadzi do jeziora i podnóża lodowca (mniej wiecej 30 minut marszu w jedną stronę).

Jak ktoś uwielbia dzikie klimaty z dala od cywilizacji to polecam wybrać się na kemping Bødalssetra. Jedyną opcją płatności jest gotówka, bądź vipps. Przed wjazdem na wąską drogę prowadzącą do kempingu, widnieje tablica z cennikiem i niezbędnymi informacjami. Na mapach google, nie jest on oznaczony pod tą nazwą. Można wrzucić w google Huldrefossen (Loen) i zaraz obok znajduje się parking należący do kempingu.

To tylko jedno z wielu miejsc, które odwiedziłam, kolejne propozycje pojawią się w następnych artykułach. Gdyby ktoś miał jakieś pytania dotyczące wyjazdu, wystarczy skontaktować się z nami.

Pamiętajcie o naszym instagramie, gdzie również będą pojawiały się wpisy ze zdjęciami.

JN

Polonia w Oslo

Polskie ślady w Norweskiej stolicy

Oslo, stolica Norwegii, od lat przyciąga ludzi z całego świata swoją otwartością, nowoczesnością i niezwykłymi możliwościami. Wśród tych, którzy zdecydowali się tu osiedlić, znaczącą grupę stanowią Polacy. Nasza ma wiele do powiedzenia, a przede wszystkim mamy tak różne i ciekawe osobowości, o których po prostu chcę się pisać i czytać. Jest nas sporo, o czym wszyscy wiemy, dlatego uważam, że ten potencjał trzeba wykorzystać i nim się dzielić.

Polacy w Oslo: liczby mówią same za siebie

Statystyki pokazują, że Polacy są jedną z największych grup imigrantów w Norwegii, a Oslo jest miastem, gdzie ich koncentracja jest największa. Według danych z ostatnich lat, liczba Polaków w Oslo i okolicach przekracza kilkadziesiąt tysięcy. To świadczy o dynamicznym rozwoju naszej społeczności i jej znaczącym wpływie na lokalną kulturę i gospodarkę.

Wpływ Polonii na kulturę i gospodarkę Oslo

Polacy w Oslo przyczyniają się do rozwoju miasta nie tylko poprzez pracę w różnych sektorach gospodarki, ale także poprzez aktywny udział w życiu kulturalnym. Polskie sklepy, restauracje i organizacje kulturalne są widocznym znakiem naszej obecności. Co więcej, polska społeczność jest znana z organizowania wydarzeń, które promują naszą kulturę i tradycje, zbliżając je do norweskich przyjaciół.

Historie, które łączą: Osobiste opowieści Polaków w Oslo

Nasza to nie tylko liczby i statystyki, to przede wszystkim ludzie z ich niezwykłymi historiami. Są wśród nas przedsiębiorcy, artyści, naukowcy, pracownicy sezonowi – każdy z unikalną historią i doświadczeniem. W naszych postach chcemy przybliżać te historie, pokazując, jak różnorodna i barwna jest nasza społeczność.

Przyszłość Polonii w Oslo: Wyzwania i możliwości

Mimo wielu sukcesów, stoi przed różnymi wyzwaniami. Integracja z norweską społecznością, zachowanie polskiej tożsamości i języka wśród młodszych pokoleń, czy kwestie związane z pracą i życiem na obczyźnie to tylko niektóre z nich. Jednakże, patrząc na dynamikę i zaangażowanie naszej społeczności, przyszłość rysuje się w jasnych barwach.

– Wspólnota pełna życia

Nasza to nie tylko liczby i fakty. To przede wszystkim ludzie, którzy każdego dnia przyczyniają się do tworzenia wielokulturowego serca Norwegii. Śledźcie nasze posty, już niedługo pojawi się być może nawet Twój wpis. Poznajcie lepiej naszą społeczność i dołączcie do tworzenia naszej wspulnoty.

Polub nas na Facebook-u