Norwegia kusi nie tylko pięknymi krajobrazami i fascynującą kulturą, ale też wartościową i ciekawą ofertą edukacji akademickiej. Norweskie uniwersytety oferują zagraniczne wymiany studenckie i z takiej właśnie oferty skorzystała Natalia Wójcik – studentka z Wrocławia, która zeszły semestr akademicki spędziła w Voldzie na zachodnim wybrzeżu Norwegii.
– Dlaczego właśnie Norwegia?
– Wybrałam Norwegię, ponieważ zawsze ciągnęło mnie na północ oraz w góry. Interesuję się również skokami narciarskimi, a Norwegia jest przecież ojczyzną narciarstwa.
– Ciężko było ci się zaaklimatyzować? Norwegia przecież zdecydowanie różni się od Polski.
– Przyjechałam do Voldy w styczniu, dzień wtedy trwał pięć godzin, trochę ciężko było mi się przestawić. Ale szybko się do tego przyzwyczaiłam. Poznałam też jedną Polkę, która trochę mi pomogła w aklimatyzowaniu się w nowym miejscu.
Volda, fot. Natalia Wójcik– Na samym początku trochę się bałaś, bo wszystko było nowe i inne. Ale jak ostatecznie oceniłabyś swój czas na wymianie w Norwegii? Na plus czy na minus?
– Oceniłabym to zdecydowanie na plus. Nawet pomimo tego, że na początku musiałam się trochę przełamać. Poznałam świetnych ludzi z różnych krajów, szkoła dbała o to, żebyśmy nie czuli się obco, podszkoliłam swój angielski. Zdecydowanie poleciłabym innym wyjazd na wymianę studencką do Norwegii. To było super doświadczenie, dużo też podróżowałam, poznałam inną kulturę. Chętnie wybrałabym się na tą wymianę jeszcze raz, albo chociaż ją przedłużyła.
– Poznałaś wielu Norwegów. Jacy są? Jak różnią się od Polaków?
– My, Polacy, jesteśmy ciekawi wszystkiego. Norwedzy są raczej cisi, trochę im to zajmuje zanim się otworzą. Na początku musiałam wyciągać z nich odpowiedzi, bo oni sami z siebie nie byli skłonni mi ich udzielać. Bardzo mi się też podoba to, że dla nich nigdy nie ma problemu z niczym i pomagają, kiedy jest taka potrzeba.
– Czułaś różnicę pomiędzy norweskim systemem edukacji a polskim?
– Przede wszystkim jest zdecydowanie mniej przedmiotów. Trzeba też więcej pracować samemu w domu, więcej się wymaga. Ciężko stwierdzić, czy bardziej podoba mi się system norweski czy polski. Na pewno podobało mi się to, że miałam więcej czasu dla siebie, bo nie miałam dużo zajęć. I więcej pracowaliśmy w grupach, co też mi odpowiadało. Czasem grupy były małe i wykładowca mógł omawiać każdą pracę z osobna. To też było fajne.
– Przed wyjazdem miałaś pewnie jakiś obraz Norwegii, który zetknął się z rzeczywistością, kiedy tam przyjechałaś. Było tak, jak sobie to wyobrażałaś?
– Nie spodziewałam się, że Norwegowie są tak zamknięci. A jeśli chodzi o sam kraj, to przewyższyło moje oczekiwania. Krajobraz na żywo jest jeszcze piękniejszy.
– Zamierzasz wrócić do Norwegii?
– Na pewno turystycznie. A jeśli mówimy w kategorii pracy czy studiów, to chciałabym podjąć tam studia. Czas pokaże.
O różnicach pomiędzy polskim i norweskim systemem nauczania mówiliśmy też tutaj: Szkoła w Polsce i Norwegii – różnice i podobieństwa
Więcej o ofertach edukacyjnych w Norwegii przeczytasz tutaj: Study in Norway