Polska drużyna do tegorocznych Mistrzostw Świata przystępowała jako drużyna, która dopiero jest w budowie. Po triumfie cztery lata temu wielu zawodników zrezygnowało z kariery reprezentacyjnej. Zmiany nastąpiły również na stanowisku trenera. Po czterech latach Polacy znowu zagrali z finale Mistrzostw Świata. Po raz drugi zagrali z Brazylią. Po raz drugi wygrali.
Bez faworyta
W tegorocznym finale ciężko było wytypować jednoznacznego faworyta. Oba zespoły miały swoje problemy jeszcze przed turniejem. Polacy musieli odbudować swój zespół, Brazylijczycy borykali się z innymi trudnościami. Mistrzów Świata upatrywano w takich zespołach, jak Rosja czy Stany Zjednoczone. Ostatecznie żaden z faworytów nie zagrał w turnieju.
Od pierwszego seta
Pierwszy set był niezwykle wyrównany. Obie reprezentacje grały punkt do punktu. Ostatecznie pierwszą część spotkania wygrali nasi rodacy, ale po ciężkiej walce 28:26. Zwycięstwo Polacy zapewnili sobie przez skuteczny blok, który skutecznie uniemożliwił atak Wallace’owi.
Drugi set dla Polaków…
Drugi set był równie zacięty. Polacy zaczęli odskakiwać rywalom przy stanie 20:16. Przewagę utrzymali do końca seta, która ostatecznie wygrali 25:20. Tym razem to Michał Kubiak przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Biało-Czerwonych.
… tak samo, jak i trzeci
Trzecią część spotkania – i jak się okazało ostatnią – Polacy rozpoczęli z animuszem. Szybko wypracowali pięciopunktową przewagę i przy stanie 9:3 zaczęli kontrolować przebieg spotkania. Przeciwnicy zaczęli gonić Biało-Czerwonych pod koniec spotkania i w pewnym momencie zbliżyli się na 20:17. Przewaga stopniała do jednego punktu i od momentu 22:21 wydawało się, że Brazylijczycy mogą jeszcze ugrać ten set. Kropkę nad “i” postawił jednak Bartosz Kurek, który zbombardował i zdobył decydujący punkt na 25:23.
Polacy Mistrzami Świata
Wynikiem 3:0 Polacy obronili tytuł Mistrzów Świata, jaki wywalczyli cztery lata temu w katowickim Spodku. Zmierzyli się wówczas również z Brazylijczykami, z którymi wygrali 3:1. Wynik cieszy tym bardziej, że polski zespół jest dopiero na etapie budowy. Z poprzedniej ekipy mistrzowskiej pozostało wyłącznie kilku zawodników. Z niecierpliwością czekamy na dalszy rozwój Biało-Czerwonych!