Ratownicy z Trolltungi. Trolltunga to jedno z piękniejszych miejsc w całej Norwegii. Dotarcie tam wymaga jednak pokonanie 10-godzinnej trasy górskiej, o czym niewielu turystów pamięta. Ratownicy sami przyznają, że widzieli już chyba wszystko. Typowym przypadkiem jest wypad w japonkach lub szpilkach “na krótki spacer”.
W japonkach, bez wody i przygotowania
Lista grzechów turystów wybierających się na Trolltungę jest znacznie dłuższa. Ratowników najbardziej zadziwia nierozważność osób, które chcą pokonać trasę z dziećmi bez odpowiedniego przygotowania. Podstawowym warunkiem bezpieczeństwa jest m.in. posiadanie wody do picia, dodatkowy ubiór przeciwdeszczowy oraz prawidłowe obuwie. Tymczasem sporo osób “wybiera się tylko na krótki spacer” bez niezbędnego wyposażenia.
Ma być nawet 100 tys. turystów
Ratownicy z Trolltungi przewidują, że to miejsce w 2018 roku może zostać odwiedzone nawet przez 100 tys. turystów i będzie to o 20 tys. więcej, niż rok temu. W 2017 roku władze miasta Odd wprowadziły m.in. limit osób przebywających na szlaku w jednym czasie. Efekty były dalekie od oczekiwanych – wielogodzinne kolejki nie zniechęciły odwiedzających. Spowodowały jedynie, że stali się bardziej niecierpliwi. Burmistrz Oddy zapowiada “nowe i lepsze pomysły”, które mają poprawić bezpieczeństwo na Trolltundze.
Ratownicy z Trolltungi. Patrole Czerwonego Krzyża
Rok temu po raz pierwszy wprowadzono również wolontariackie patrole Czerwonego Krzyża. To rozwiązanie przyniosło spodziewane efekty, ponieważ dzięki nim wykryto setki nieprawidłowości, zaś liczba zgłaszanych incydentów spadła o połowę. Dlatego współpraca Czerwonego Krzyża z ratownikami będzie kontynuowana również i w tym roku.