Polska ochrona zdrowia wszystkim kojarzy się z długimi kolejkami do specjalistów, opieszałością działania i generalnie – niska efektywnością. Prawdziwy stan służby zdrowia w Polsce najlepiej obrazuje raport OECD/EC “Health at Glance 2018”. W większości kategorii znajduje się wprawdzie w środku zestawienia, są jednak kategorie, w których Polska zamyka stawkę.
Polska ochrona zdrowia w raporcie
OECD to skrót od Międzynarodowej Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Jest to organizacja o profilu ekonomicznym i skupia obecnie 36 krajów członkowskich z różnych stron świata. Jednym z nich jest Polska. Jako członek organizacji bierze udział w różnych badaniach, zaś jedno z najnowszych dotyczy stanu służby zdrowia w krajach Unii Europejskiej. Niestety – nasza ojczyzna wypada blado na tle innych państw Wspólnoty.
Czytaj również: Norweg strącił drona w Gdańsku, bo… latał mu nad głową >>>
Liczba lekarzy na 1000 mieszkańców
Pomimo faktu, że w większości kategorii polska ochrona zdrowia plasuje się w środku zestawienia, to są obszary, w których sytuacja jest najgorsza w Europie. Tak jest w przypadku liczby praktykujących lekarzy przypadających na 1000 mieszkańców. W Polsce wskaźnik ten wypada najgorzej, nieco lepiej jest tylko w Rumunii i Wielkiej Brytanii. Średnia europejska to 3,6 lekarzy na 1. tys. osób, a w Polsce wskaźnik ten wynosi… 2,4 lekarzy.
Mało lekarzy rodzinnych
Każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z polską służbą zdrowia potwierdzi, że w Polsce brakuje specjalistów. Jak wynika jednak z badania OECD – na tle Unii znajduje się tu również bardzo niewielu lekarzy rodzinnych. Stanowią oni raptem 9% całego personelu lekarskiego. Mniejszy współczynnik występuje wyłącznie w Grecji, w której stanowi 5%. Średnia unijna z kolei to 23%.
Mało lekarzy, za to są przepracowani
Brak wystarczającej kadry lekarskiej to nie tylko uciążliwości i generalnie niska efektywność służby zdrowia. To niebezpieczeństwo przepracowania samych lekarzy. Jak się okazuje, w Polsce przypada średnio 3104 pacjentów rocznie na jednego lekarza. To średnio ponad 8 osób dziennie przy założeniu, że doktor pracuje 365 dni w roku. Gorzej jest tylko w Słowacji (3311 pacjentów) i na Węgrzech (3457 pacjentów).
Czytaj również: Polskie firmy na ekranach norweskich kin >>>
Po przeciwległej stronie znajduje się szwedzki system zdrowia. Tam jeden lekarz przyjmuje średnio 679 pacjentów rocznie, czyli… dwóch dziennie. Średnia unijna wynosi z kolei 2147 pacjentów rocznie.
Problem z finansowanie leków
Jak się okazuje, nie tylko kwestie związane stricte z lekarzami należą do problematycznych. Podobnie jest z lekami. Podczas gdy średnio kraje Unii dofinansowują leki na poziomie 64%, to w Polsce średnio za 66% leków musimy zapłacić sami. Podobnie sytuacja wygląda na Litwie, natomiast gorzej jest tylko w Bułgarii oraz na Cyprze.
Na zabiegi musimy czekać
W przypadku, gdy leki nie pomagają, musimy zdecydować się na jakiś zabieg medyczny. A na niego przyjdzie nam poczekać – szczególnie, jeżeli będą one dotyczyły korekty zaćmy (średnio 484 dni) lub wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego (średnio 444 dni).
Polska ochrona zdrowia – nie jest dobrze
Polska ochrona zdrowia nie może pochwalić się najlepszą efektywnością. Gorzej w Polsce niż w pozostałych krajach Unii jest również w innych aspektach służby zdrowia, w tym m.in. zbyt niski współczynnik cyfryzacji, zbyt mało czasu poświęconego pacjentom itp. Z tych powodów polski publiczny sektor opieki medycznej oceniany jest jako jeden z najgorszych w Europie. Bardziej narzekają wyłącznie pacjenci w Grecji. Po przeciwnej stronie zestawienia znajdują się takie kraje, jak: Austria, Luksemburg, Malta czy Niemcy.