Norweskie szpitale są na granicy możliwości intensywnej opieki medycznej. Planowane operacje są odkładane, a infekcje dróg oddechowych u pracowników oznaczają, że personel medyczny musi pozostać w domu.
Szpital Uniwersytecki Akershus (Ahus) ma dziesięć miejsc na intensywnej terapii, w poniedziałek miał rekordowo 18 pacjentów wymagających intensywnej terapii. We wtorek było kolejnych 11 pacjentów których trzeba było przyjąć, informuje VG .
Szpital w Akershus nie jest jedyny w tak trudnej sytuacji.
– Wszędzie jest przepełnienie. W Ullevål, Kalnes i Diakonhjemmet, mówi szef oddziału intensywnej terapii w Rikshospitalet, główny lekarz Andreas Barratt-Due.
Wszystkie szpitale podlegają pod Szpital Uniwersytecki w Oslo (OUS). W poniedziałek, tydzień temu, OUS ograniczył planowaną działalność chirurgiczną o 10 procent we wszystkich szpitalach, aby uwolnić zasoby w wyniku dużej presji na oddziały intensywnej terapii.
Szpital Uniwersytecki Norwegii Północnej (UNN) również musiał odłożyć planowane operacje, informuje Dagbladet . W poniedziałek ośmiu pacjentów z koronawirusem zostało przyjętych na oddziały intensywnej terapii w Helse Nord.
Wielu musi zostać w domu
W szpitalu św. Olafa w Trondheim ciężko pracujemy, aby mieć wystarczającą liczbę ludzi do pracy. Szpital nigdy nie miał tak wysokiej absencji chorobowej jak teraz, informuje NRK dyrektor szpitala Grete Aasved .
We wtorek dyrekcja szpitala spotkała się, aby gminy przejęły pacjentów gotowych do wypisu. Fakt, że nie są w stanie zwolnić łóżek, doprowadził do zatorów w innych częściach szpitala, mówi NTB pełniący obowiązki dyrektora ds. zdrowia Henrik Sandbu z Health Central Norway.
– Św. Olavs miał jednocześnie trzy problemy. Oprócz pacjentów gotowych do wypisu, otrzymali falę pacjentów z covid-19, którzy obciążają oddziały zakaźne i intensywnej terapii. Do tego wszystkiego doszła fala zimna, która dotknęła zarówno personel, jak i pacjentów, mówi.
Nakstad się martwi
Zastępca dyrektora ds. zdrowia Espen Rostrup Nakstad ogłosił w październiku, że jesienią i zimą system opieki zdrowotnej może być podwójnie obciążony, ponieważ oprócz choroby koronawirusa towarzyszą sezonowe infekcje dróg oddechowych. Teraz uważa, że jest powód do niepokoju.
– Jeśli trend się nie odwróci, to jest to niepokojące, ponieważ niektóre szpitale już teraz muszą ograniczać aktywność i przenosić pacjentów. Jeśli sytuacja się pogorszy, będzie to dotyczyć coraz większej liczby pacjentów, którzy nie mają COVID-19.
Od zamknięcia Norwegii minęło 20 miesięcy. Z biegiem czasu służba zdrowia zyskała ważną wiedzę na temat Covid-19 i ulepszonych procedur leczenia. Ponadto szczepionka sprawiła, że większość ludzi nie choruje tak bardzo, jak w przypadku niezaszczepionych. Sytuacja jest pod wieloma względami lepsza niż w 2020 roku, mówi Nakstad, ale podkreśla, że pojawiły się też nowe wyzwania.
– Jesteśmy w trudnej sytuacji, biorąc pod uwagę napływ pacjentów z COVID-19. Dostęp do substytutów ze Szwecji jest również mniejszy, a duża liczba personelu medycznego przebywa obecnie w domu z powodu infekcji dróg oddechowych. Tworzy to dodatkowe obciążenie, zanim wejdziemy w właściwy sezon zimowy.
Źródło: NTB
Foto: Annika Byrde / NTB